czwartek, 23 października 2014

Nowy inny świat

Po pół roku przestałam bać się zerówki, ale znów - pierwsza klasa, nowe dzieci, rozdzielenie mnie z Asią, z którą w zerówce zżyłam się jak z siostrą i która mieszkała o 3 minuty drogi ode mnie... Koszmar zaczął się powtarzać. Mama znów stanęła na głowie - tym razem, by przenieść mnie do szkoły, do której sama kiedyś uczęszczała. Dyrektor zrozumiała sytuację, porozmawiała też ze mną i dołączyła mnie do klasy A.

samotna dziewczynka
Przez większość czasu czułam się inna, niezrozumiana, samotna

Początkowo było trudno, dla rówieśników stałam się dzieckiem zagadką. Tylko dwójka (na 36 osób w klasie) miała rozwiedzionych rodziców. Poza tym na przerwach zamykano mnie w klasie, żebym mogła wykonywać ćwiczenia leżące na kręgosłup. Pamiętam podglądanie mnie przez dziurkę od klucza i wymianę spostrzeżeń oraz liczne pytania "Co ty robisz na przerwach?". Wstydziłam się przyznać do wady kręgosłupa i konieczności wykonywania ćwiczeń 3 razy na dobę, więc po prostu gdy przychodziła "długa przerwa", zaciskałam zęby, starałam się ignorować śmiech zza drzwi i "robiłam swoje".

Trochę trwało, zanim dzieci się do mnie przyzwyczaiły, łatwiej było gdy w drugiej klasie dołączyła do mnie Asia. Wzajemnie dodawałyśmy sobie siły i przez lata podstawówka była dla mnie świetnym miejscem, wręcz wytchnieniem.

Nie oznaczało to jednak, że zupełnie przestałam obserwować moją Mamę. Była coraz bardziej zmęczona, paliła coraz więcej. Z listów ojca i tego, co wyrywało się Mamie wynikało, że znalazł sobie nową partnerkę. Poprzednią pozostawił z dwójką dzieci, dziewczynek, z których starszą poznałam w wieku lat dziecięciu, a młodszą - zaledwie pół roku temu.

Z trzecią partnerką, której ojciec był starszy od mojego Taty, a Panna Młoda mogłaby być moją starszą siostrą, wziął ślub, który na kolana powalił całą wieś, w której wówczas mieszkał. Wciąż nie stronił od alkoholu, papierosy wypalał w tempie, w jakim ja jadałam cukierki.

Od czasu do czasu docierały też do mnie informacje, że Tata musiał pojechać na szkolenie i nie będę miała z nim żadnego kontaktu. Z upływem lat dowiadywałam się, że nie były to szkolenia. Po prostu kolejne ośrodki odwykowe...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz