Na palcach wróciłam do dużego pokoju, wciąż nie pojmując nic z tej krótkiej sceny, której byłam świadkiem. Gdy po kilku minutach Mama zajrzała do pokoju, uśmiechnęłam się do niej, ale widziałam, że trudno jej odwzajemnić ten uśmiech.
Następnego dnia rano obudziłam się i zobaczyłam nad swoim łóżkiem Mamę. Oczy miała spuchnięte, ale przywitała się ze mną na tyle beztrosko, na ile było ją stać. "Chodź, zjemy śniadanko, a potem porozmawiamy". Treści tej rozmowy nie pamiętam, głowę wypełniały mi obrazy z poprzedniego dnia, które teraz nabrały dla mnie znaczenia. Tego wieczora płakałyśmy już obie.
Gdy z pracy wrócił ojciec, pobiegłam do niego z płaczem. Cała nasza trójka usiadła w dużym pokoju, tym razem to Mama siedziała na fotelu, ja na jej kolanach, przed nami klęczał ojciec. Przez nasz szloch przebiło się jedno jego zdanie: "Przecież ja też tego nie chcę". "To dlaczego nam to robisz?" wybuchłam przez łzy.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że kochanka ojca, z którą urządzał sobie popijawy na terenie szpitala, właśnie zaszła w ciążę. Wiedziałam za to, że rodzice rozstają się, a ja i Mama na stałe zamieszkamy u Dziadków. I że właściwie zostałyśmy same - tylko my dwie.
Tak się dla mnie zawalił świat. Po raz pierwszy. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz